Moje dotychczasowe unikanie gotowania rosołu dobiegło końca, moim chłopakom tak posmakował, że nie mam już wyjścia. A ja- jako maniaczka pomidorowej- z resztek będę mogła przygotować sobie swoją ulubioną zupkę. Minusów więc nie widzę:)
- 1 kg ładnych żeberek
- 2 podudzia + 2 skrzydełka z kurczaka
- 4 średnie cebule
- 4 marchewki
- 3 pietruszki
- 2 łodygi selera naciowego
- pół bulwy selera
- kilka zielonych liści pora
- pół pęczka natki pietruszki + posiekana do posypania
- spora garść liści selera
- 3 listki laurowe
- 5 ziaren ziela angielskiego
- mała garść ziaren kolorowego pieprzu
- sól do smaku
Mięso dokładnie umyłam, włożyłam do dużego garnka wypełnionego zimną wodą i zagotowałam. Wywar odszumowałam. Wszystkie warzywa umyłam, obrałam i pokroiłam na mniejsze kawałki dowolnej wielkości. Cebulę obrałam i wraz ze skórkami opaliłam na teflonowej patelni.
Do gotującego się wywaru dodałam listki laurowe, ziele angielskie, pieprz, wszystkie warzywa i zieleninę, przykryłam przykrywką i gotowałam na bardzo małym ogniu przez ok. 3 godziny. Zupka bardziej pyrkała niż się gotowała.
Ah ah ale bym taki pochlipała w te mrozy ;))
OdpowiedzUsuńPyszny rosół, do tego nazwa bursztynowy bardzo zachęca. Pasuje mi to do aromatycznego bulionu :)
OdpowiedzUsuńpycha :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor! Rosołek to super sprawa!
OdpowiedzUsuńMmmm... zjadłabym :)
OdpowiedzUsuń