piątek, 3 października 2014

Pieczony łosoś z sosem z bazylii i orzechów






Znajomy zapowiedział nam się na obiad i mimo, że stwierdził, że ze mną to może nawet zjeść bułkę z masłem to jednak pytając o jego gusta kulinarne usłyszałam "zaskocz mnie":). No więc wykombinowałam łososia... po zjedzonym obiedzie usłyszałam tyle pochwał, że urosłam co najmniej o 10 cm:))) To strasznie miłe uczucie gotować dla innych i widzieć potem puste, niemalże wylizane do końca talerze:)

Składniki:
- filety z łososia
- pęczek świeżej bazylii
- ok. 1/3 szklanki oliwy z oliwek
- spora garść orzechów (użyłam nerkowca)
- 1 duży ząbek czosnku
- sok z cytryny
- sól i pieprz do smaku

Łososia dokładnie umyłam i osuszyłam ręcznikiem papierowym, nie usuwałam skóry. Każdy filet ułożyłam na folii aluminiowej, oprószyłam solą i pieprzem oraz dość obficie skropiłam sokiem z cytryny. Przyprawy roztarłam na każdym płacie ryby by równo ją pokryły, następnie każdy filet zawinęłam w folię.
Piekłam 20 minut w 180 stopniach.
Podczas pieczenia łososia przygotowałam sos: bazylię z czosnkiem i oliwą lekko zmiksowałam w blenderze a orzechy drobno posiekałam. Całość wymieszałam doprawiając na koniec solą i pieprzem.

Upieczonego łososia wyjmowałam z folii płaską łyżką/łopatką tak, by skóra pozostała na folii (piecząc bez skóry istniałoby ryzyko, że delikatne mięso ryby rozpadnie się przy przekładaniu jej na talerz). Rybę polałam sosem z bazylii i podałam z tłuczonymi ziemniakami z dodatkiem koperku, masła i mleczka kokosowego.
Pozostały sos przekładamy do małego naczynia i podajemy na stół.


11 komentarzy:

  1. Szkoda ,że to nie ja byłam Twoim gościem ,pyszne danie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mniam ale to musiało być pyszne, też miałam dzisiaj łosia ale z patelni :-) może się do ciebie wproszę następnym razem :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny ten łosoś, wygląda pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. heheh, mam podobnie...uwielbiam TEN stan:D
    nooo, teraz to ja czekam na zaproszenie, przyjadę z chalastrą i gotuj;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpadajcie całą rodzinką!:), maluchy wygonimy do zabawy, a my po obiadku hm... winko, piwko, coś mocniejszego?:)

      Usuń
  5. to prawda, to jest największa radość :) najfajniejsze w kuchni jest zaskakiwanie i przełamywanie schematów. Ile razy od A. słyszałam, że on bałby się tego zjeść gdybym tego nie zrobiła (hihi czasami nie mówię co będzie) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogóle nie mówię co będzie, bo zaraz by podejrzliwie patrzył na talerz:P, a tak zajada się i pod koniec go dopiero informuję co właśnie ośmielił się wszamać:)

      Usuń
  6. Kochana, aż zgłodniałam. Musze zrobić rybkę dziś!!

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za Wasze opinie :)