Po Świętach w lodówce pozostało sporo resztek... a to żółty ser, a to pieczarki, trochę świeżej bazylii, no i resztki mych ulubionych orzechów od Symbio. Chleb tostowy też się ostał, więc śniadanie poświąteczne jak znalazł:)
Dieta dietą, ale czasem można zaszaleć...:P
Składniki:
Na zielone pesto:
- pół pęczka bazylii
- 1 ząbek czosnku
- mała garść orzechów pini do Symbio
- mała garść orzechów nerkowca od Symbio
- 2 plasterki żółtego sera (parmezanu niestety nie posiadałam)
- ok. 1/3 szklanki oliwy z oliwek
- szczypta soli
Pozostałe składniki:
- kilka pieczarek
- kilka plastrów żółtego sera
- prażona cebulka
Orzechy lekko podprażyłam na suchej patelni po czym wszystkie składniki z listy wrzuciłam do blendera i lekko zmiksowałam. Nie blendowałam na gładki krem, bo chciałam, by orzechy były wyczuwalne.
Tosty nasmarowałam powstałą zieloną pastą i układałam kolejno żółty ser oraz pieczarki pokrojone w plasterki, na koniec wszystko obsypałam prażoną cebulką, Tosty złożyłam i zapiekłam w tosterze. Śniadanko wyszło rewelacyjne!:)
Fajna kanapeczka :-))
OdpowiedzUsuńDomowej roboty pesto to jest to! Bez porównania z tym kupnym. W ciepłych tostach to musi być niebo w gębie :D
OdpowiedzUsuńrany, jak ja dawno tostów nie jadłam, wieki!
OdpowiedzUsuńale myk z orzechami zacny :D wykorzystam!
pyszna wersja tostów! :) z pesto jeszcze ich nie robiłam.
OdpowiedzUsuńpyszny pomysł :)
OdpowiedzUsuńSuper kanapki :) Mniam!
OdpowiedzUsuń